poniedziałek, 9 maja 2016

Moja wizja Voyage 2

Mocno zawiedziony nowym czytnikiem Amazona, już po pierwszych doniesieniach naszkicowałem sobie oczekiwany przeze mnie wygląd Voyage 2 oraz snułem zestaw przypuszczalnych funkcji. W tym miejscu zaznaczam, że brałem pod uwagę jedynie to, co już znajduje się na rynku, więc odpuściłem takie fantazje jak kolorowy ekran itp.

Wizualizacja

Wyposażenie?

Takie elementy jak procesor czy RAM mogłyby pozostać na obecnym poziomie, choć zamiana i.MX6 na i.MX7 wydaje mi się sensowna. Wydajnościowo nie ma dużych różnic, ale zużycie energii byłoby odczuwalnie niższe.

Chciałbym mieć jednocześnie czujnik oświetlenia i akcelerometr działający tak jak w Oasis – oba z możliwością wyłączenia. Do tego 6 diod (wystarczy) – po dwie na bokach i po jednej na górze i dole.

W środku – tak jak na grafice: płyta główna pod ekranem oraz fragment obok ekranu pod czujnikiem i przyciskami. Akumulator o pojemności ~2000 mAh w grubszej części czytnika na niemal całej wysokości.

Przyciski, albo takie jak w Voyage, albo mechaniczne o rozmiarach widocznych na grafice. Mogłyby być też takie jak w starym dobrym Classicu. Przydałaby się możliwość wyłączenia zmieniania stron przez dotknięcie ekranu przy korzystaniu z przycisków – ustawienie zmieniane np. poprzez przytrzymanie obu przycisków przez 2 sekundy.

Dodanie BT 4 LE i akcesoriów takich jak np. słuchawka do audiobook'ów (oczywiście w parze z TTS) – to być może zostanie odblokowane w Oasis, choć obecnie szanse są minimalne – technicznie nie ma tu przeszkód.

Wymiary zewnętrzne zamieszczone na grafice to max. Nie zaszkodziłoby zmniejszenie wszystkich marginesów o 1 mm (ale nie bardziej). To byłby rzeczywiście najmniejszy i jeden z najlżejszych Kindle, bez upośledzania w postaci akumulatorka o śmiesznej pojemności 245 mAh.

Sam ekran 300 PPI wystarczy, ale osłaniające go szkło oczekiwałbym, że będzie miało chropowatą fakturę (tak jak w PW1/PW3).

Przy takiej budowie czytnik powinien być wodo- i pyłoszczelny.

W sprawie oprogramowania przydałoby się dodanie możliwości programowego pogrubiania fontów (coś co jest dobrze rozwiązane w czytnikach Kobo). Poza tym w Kindle niczego nie brakuje, dlatego tylko z rozpędu wspomnę, że wcale nie tęsknię za np. reflow (mało użyteczny).

W sumie:

Prosty mały czytnik, czerpiący najlepsze rozwiązania znane z Classic'a, Paperwhite'a i Voyage.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz