Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Opinie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Opinie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 czerwca 2017

Różne poziomy mobilności…

Ten luźny wpis powstał na skutek wielu pytań jakie dostaję nt. tego, dlaczego preferuję Voyage nad inne czytniki i, bez względu czy udzielam odpowiedzi krótkiej czy długiej, niemal zawsze jako jeden z głównych powodów podaję jego wymiary. Jest to jedyny czytnik high-end, który załapuje się do pierwszej z kategorii wymienionych poniżej, w przeciwieństwie do choćby PaperWhite, Oasis czy czytników innych niż Amazon producentów. Nie przedłużając przedstawię krótko swoje umowne kategorie.

Urządzenia ultramobilne

Do tej kategorii zaliczam wszystko od naręcznych zegarków do granicy, którą ustalam na bazie dwóch warunków: urządzenie (wraz z etui) musi mieścić się do tylnej kieszeni jeansów (i oczywiście wewnętrznej kieszeni kurtki/marynarki itp.), a także niedużych saszetek, czy damskich torebek oraz jego waga (wraz z etui) nie przekracza 0,35 kg. Po prostu ma to być urządzenie EDC niewymagające do przenoszenia teczki/torby/plecaka czy też płaszcza/kurtki w dużymi kieszeniami. Voyage jest na styku zarówno w kwestii rozmiaru, jak i wagi (z okładką Origami). Bardziej pasują do tej kategorii różnego rodzaju smartfony itp.

Urządzenia mobilne

Tu zaliczam większość czytników i tabletów. Jako granicę wyznaczam możliwość swobodnego przeniesienia takiego urządzenia w biwuarze A4 i wagę nieprzekraczającą 1 kg. Te warunki spełniają niemal wszystkie czytniki poczynając od Oasis, a kończąc na drogich 13,3" modelach (choć tu pełna mobilność jest już dyskusyjna). Za wzorcowe urządzenia tej kategorii uznaję np. PB InkPad czy Apple iPad. Tego typu urządzenia można spokojnie przenieść w wewnętrznej kieszeni płaszcza (takiej mieszczącej kartkę A5 w pozycji poziomej), choć częściej używa się do tego celu jakiejś teczki. Do tej kategorii zaliczam też większość aparatów fotograficznych i inne urządzenia podobnych rozmiarów. Ogólnie to urządzenia które zabiera się intencjonalnie, ale jednocześnie nie są specjalnie kłopotliwym bagażem. Czasami doliczam do tej kategorii ultrabooki, ale po uwzględnieniu, że raczej przenosi się je wraz z zasilaczem, to bardziej pasują do trzeciej kategorii.

Urządzenia semimobilne

Tu sprawa jest prosta – wszystko o wadze nieprzekraczającej 5 kg, co możliwe jest do uruchomienia bez przewodowego zasilania (czyli posiada jakiś wbudowany akumulatorek lub jest zasilane z akumulatorków/baterii). Poza oczywistą pozycją – laptopy – zaliczam tu nieco cięższy sprzęt foto/video (wraz ze statywem itp.). To urządzenia, które do przeniesienia wymagają dużej torby/teczki lub plecaka.

Konkluzja

Fakt że czytnik taki jak Voyage mam niemal zawsze przy sobie, sprawia że mogę spokojnie utrzymywać czas dziennej lektury na poziomie do 2 do 4 godzin (najczęściej gdzieś w środku tego przedziału). To jest czas jaki spędzam łącznie w różnego rodzaju pojazdach, poczekalniach czy zwyczajnie na ławce w parku. Takie coś nie przejdzie np. z Oasis (zbyt szeroki), nie wspominając o większych czytnikach. Naturalnie nie biorę pod uwagę urządzeń z ekranami LCD, bo takowe zwyczajnie nie nadają się do dłuższego czytania.

I na koniec mała uwaga: laptopy z procesorami desktopowymi, zasilane dwoma zasilaczami, ważące po 7 kg i więcej, to nie są urządzenia mobilne, a przynajmniej nie bardziej niż zwykłe blaszaki.

poniedziałek, 9 maja 2016

Kindle Oasis i dlaczego nie przesiądę się z Voyage

Przedwstęp: jakim jestem czytelnikiem?

Krótko ujmując – wszechstronnym. Korzystam z czytnika uśredniając 1,5–2 h dziennie. Od czasu do czasu (np. podczas długiej podróży) jest to >5 h. Bardzo rzadko mniej niż 1,5 h. Często w zamkniętych pojazdach, w ciemnych pomieszczeniach lub zwyczajnie w nocy.

Na Kindle używam najczęściej formatu MOBI KF8, z fontem Bookerly Plus (pogrubienie +15 do wewnątrz w matrycy 1000×1000) w rozmiarze 7,96 lub 8,29 (w jednostkach, gdzie 1 pt = 1/100"), z marginesami 2 mm góra i boczne oraz ~5 mm dolny. To standardowe ustawienia dla beletrystyki.

Bardzo często korzystam z PDF-ów – w znakomitej większości składanych z myślą o czytniku 6". To głównie teksty naszpikowane matematyką, nutami lub diagramami z gier (szachy, go itp.). Czasami na szybko przeczytam jakiś nieoptymalizowany PDF w trybie kolumnowym lub, rzadziej, reflow.

Poza testami nie korzystam z komiksów, ani innych obrazkowych książek, czy też skanów.

1. Jakie są cechy wspólne Oasis i Voyage?

  1. Ekran: 6" E-Ink Carta 300 PPI – najważniejsza część czytnika; dotykowy; jakość druku laserowego.
  2. Procesor: 1 GHz Freescale i.MX6 SoloLite.
  3. RAM: 512 MB.
  4. Pamięć masowa: 4 GB, z czego ~3 GB na książki i inne pliki osobiste.
  5. Łączność: WiFi lub WiFi + 3G.
  6. Bliźniacze oprogramowanie w wersji 5.7.4.

2. A jakie różnice?

Cecha: Kindle Voyage Kindle Oasis
Diody doświetlające: 6 LED 10 LED
Przyciski: tensoryczne
po obu bokach
mechaniczne
przy jednym boku
Rozmiar: 162x115x7,6 mm 143x122x3,4-8,5 mm
Waga: 180-188 g 131-133 g
Czujnik oświetlenia: Tak Nie
Akcelerometr: Nie Tak
Pojemność akumulatora: 1320 mAh 245 mAh
+ 1290 mAh w okładce
Etui w zestawie: Nie Tak, 3 kolory do wyboru:
czarny, orzechowy, czerwony;
pełni funkcję powerbank-u
Cena: od: $199.99
EUR 189,99
od: $289.99
EUR 289,99

Najważniejsza różnica to kształt czytnika – symetria w Voyage i ergonomiczne wyprofilowanie w Oasis. Przy trzymaniu jedną ręką nowszy czytnik jest zdecydowanie wygodniejszy. Ma na to wpływ także waga, co w połączeniu ze skupieniem środka ciężkości po stronie ręki daje wrażenie trzymania czegoś bardzo lekkiego.

Załączone do Oasis etui nie chroni plecków czytnika – po stronie z przyciskami. Chroni jedynie ekran. To ogromny minus.

Dodatkowe diody dały zupełnie nic – oświetlenie jest równie dobre jak w Voyage.

3. Czyli w sumie...

Wracając do meritum – w Oasis brakuje czujnika oświetlenia – kompletnie niezrozumiałe. To funkcja z której korzystam non stop na Voyage.

Nie jestem przekonany też do przycisków – tensory w Voyage działają bardzo dobrze – nie potrzebuję mechanicznych. Poza tym mimo zwiększenia ramki po stronie przycisków, te są nadal bardzo blisko krawędzi – kolejne niezrozumiałe rozwiązanie.

Akumulator wewnętrzny jest nieprzyzwoicie słaby – do tego stopnia, że Amazon software'owo zainterweniował, wprowadzając głębokie uśpienie i możliwość całkowitego wyłączenia diod.

Kierunek rozwoju (a właściwie zwoju) bardzo mnie rozczarował.